KONTROWERSJE WOKÓŁ EKSTRAKTU Z PESTEK GREJPFRUTA

Czy ekstrakt z pestek grejpfruta działa antybakteryjnie?

2/1/20206 min read

sliced orange fruit on blue background
sliced orange fruit on blue background

Ekstrakt z pestek grejpfruta (wg INCI Citrus Grandis Seed Extract) ma mieć działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, przeciwutleniające i rozjaśniające. Kontrowersyjne jest właśnie działanie antyseptyczne tego ekstraktu i jego naturalność.

Ekstrakt z pestek grejpfruta po raz pierwszy otrzymał w latach 70. XX wieku Jacob Harich. Stworzony przez niego produkt – Citricidal, to dalej jeden z najbardziej rozpoznawalnych ekstraktów z pestek grejpfruta. W skrócie, jego wytwarzanie polegało na wykorzystaniu pulpy z grejpfruta i jego nasion, które zostały wysuszone i zmielone, następnie rozpuszczone w wodzie (aby pozbyć się pektyn) i znów suszone (rozpyłowo), do uzyskania skoncentrowanego proszku zawierającego flawonoidy. Ten proszek następnie rozpuszczano w glicerynie i dodawano (w podwyższonej temperaturze i ciśnieniu) chlorek amonu i kwas askorbinowy. W tych warunkach dochodziło do powstania IV-rzędowych soli amoniowych.

Czy otrzymywany w ten sposób „ekstrakt” można nazwać naturalnym? W przypadku powyższego schematu wytwarzania z materiału naturalnego (pestki i pulpa grejpfrutowa) na koniec uzyskuje się zupełnie nowe substancje, które normalnie nie występują w surowcu wyjściowym. Zarówno nazwanie go ekstraktem, jak i twierdzenie, że jest naturalny, jest znakomitym zabiegiem marketingowym. Oczywiście nie wszystkie surowce, które zawierają „Citrus Grandis Seed Extract”, wytwarzane są wyżej opisanym sposobem. Wiele z nich to po prostu ekstrakty wodne lub glicerynowe uzyskiwane standardowymi procesami ekstrakcji. Niektóre posiadają również certyfikat zgodności z COSMOS (Ecocert).

Czy ekstrakt z pestek grejpfruta ma działanie przeciwbakteryjne? Tu nie ma prostej odpowiedzi. Wróćmy do Citridalu, czyli pierwszego i obecnie wciąż dostępnego ekstraktu. W trakcie jego wytwarzania, co zapisane jest również w opisie chemicznym tego produktu, powstaje „diphenol hydroxybenzene”, czyli coś, co klasyfikuje się jako IV-rzędowe sole amoniowe. Tylko nie ma takiego związku chemicznego jak diphenol hydroxybenzene. Zarówno diphenol, jak i hydroxybenzene to nazwa benzenu z grupą hydroksylową. A więc diphenol hydroxybenzene to jakieś bliżej nieokreślone połączenie takich grup. IV-rzędowe sole amoniowe są detergentami i konserwantami. Przykładami takich związków są: Benzalkonium Chloride i Benzethonium Chloride, które mogą być wykorzystywane w przemyśle kosmetycznym jako konserwanty w stężeniu maksymalnie 0,1% W pewnej publikacji sprawdzano właściwości przeciwbakteryjne Citridalu i pokazano, że działa on zarówno na bakterie gram dodatnie, jak i gram ujemne, a jego efektywność jest porównywalna do standardowych substancji o takim działaniu. Mechanizm działania Citridalu polega na przerywaniu błon komórkowych, co prowadzi do wycieku składników komórkowych i w efekcie – śmierci mikroorganizmu. Na takiej samej zasadzie bakteriobójczo działają IV-rzędowe sole amoniowe. I wszystko wyglądało pięknie, dopóki nie ukazała się publikacja, w której sprawdzano właściwości przeciwbakteryjne kilku ekstraktów z pestek grejpfruta od innych dostawców. Pięć na sześć przebadanych ekstraktów wykazywało działanie hamujące wzrost bakterii, ale jednocześnie w tych 5 ekstraktach wykryto Benzethonium Chloride, a w 3 dodatkowo Tricolsan i metylparaben. Jeden ekstrakt, który nie zawierał konserwantów, nie wykazywał również działania przeciwbakteryjnego. Wysnuto wniosek, że aktywność przeciwdrobnoustrojowa ekstraktów brała się właśnie z dodatkowej zawartości konserwantów. Podobne badania wykonano w szwajcarskim laboratorium. W kosmetykach zawierających ekstrakt z grejpfruta wykryto Benzethonium Chloride w ilości 0,02-0,6% oraz inne, niezadeklarowane konserwanty – metyl- i propylparaben i alkohol benzylowy. Kolejne publikacje pokazywały, że dostępne ekstrakty z pestek grejpfruta zawierają w sobie IV-rzędowe sole amoniowe, np. Benzethonium Chloride w ilości 8%!

Dlaczego obecność Benzethonium i Benzalkonium Chloride w ekstraktach z grejpfruta jest tak kontrowersyjna? Po pierwsze składniki te nie są deklarowane w składzie – a więc to oszustwo. Po drugie – są to substancje toksyczne, powodują m.in. poparzenia skóry, uszkodzenia oczu oraz są szkodliwe dla organizmów wodnych. SCCS i CIR rekomendują, że są bezpieczne do używania w kosmetykach w ilości do 0,1%.

Obecnie producent Citridalu przyznaje, że jego ekstrakt z pestek grejpfruta nie jest produktem naturalnym, ale „syntetyzowanym z grejpfruta. Związki polifenolowe (bioflawonoidy) z grejpfruta są przetwarzane w odpowiedni sposób, aby stworzyć składnik przeciwbakteryjny”. Nie jest to ekstrakt, w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Deklarowany jest również brak parabenów i benzoesanów, a produkt zawiera dodatkowo tylko glicerynę i kwas askorbinowy. Składnikiem przeciwbakteryjnym, który powstaje w procesie produkcji Citridalu, jest IV-rzędowa sól amoniowa o budowie podobnej do Benzethonium Chloride. A co z innymi, kosmetycznymi ekstraktami z grejpfruta? Występują one w postaci ciekłej, najczęściej glicerynowej i w zależności od producenta surowca, zawierają od 40 do 60% gliceryny, od 20 do 60% Citrus Grandis Seed Extract oraz czasem Ascorbic Acid (ok. 3-15%). Część z nich jest zakonserwowana (benzoesan, sorbinian). Często jednak, aby z takich surowców uzyskać efekt przeciwbakteryjny, potrzeba ich dużej ilości w produkcie (nawet do 20%), co czyni go nieefektywnym. Standardowe ekstrakty z pestek grejpfruta wytwarza się przez ich zmielenie i następnie ekstrakcję w wodzie i glicerynie. Takie ekstrakty zawierają polifenole, które wykazują pewne działanie przeciwbakteryjne, ale mogą również podrażniać (szczególnie przy długotrwałym stosowaniu). W specyfikacjach producenci często wykazują brak IV-rzędowych soli amoniowych.

Na rynku jest wiele kosmetyków, które zawierają Citrus Grandis Seed Extract, ale nie znalazłam takich, w których w składzie wyróżniano by Benzethonium lub Benzalkonium Chloride. Wyjątkiem są popularne chusteczki nawilżane, które zawierają wodę i 0,1% Citrus Grandis Seed Extract z dodatkową gwiazdką (poza składem) – zawiera śladowe ilości chlorków benzalkoniowych. Zgodnie z prawem, składnik kosmetyczny „oznacza każdą substancję lub mieszaninę celowo zastosowaną w procesie wytwarzania produktu kosmetycznego. Jednakże za składniki produktu nie są uważane: zanieczyszczenia stosowanych surowców, dodatkowe materiały techniczne wykorzystane do przygotowania, lecz niewystępujące w produkcie”. Dlaczego chlorki benzalkoniowe nie są wymienione w składzie wg INCI? Napisałam w tej sprawie do producenta tego produktu i otrzymałam taką odpowiedź (pisownia oryginalna):

„Dodaliśmy te informacje do naszych opakowań na początku 2018 r., Ponieważ śladowe ilości chlorku benzalkonium są produktem ubocznym procesu ekstrakcji owoców. Poziom występujący w chusteczkach (…) jest niezwykle mały i nie ma wpływu na bezpieczeństwo produktu. Nasze chusteczki zawierają 0,1% ekstraktu z owoców, który z kolei zawiera śladowe ilości chlorku benzalkonium, więc całkowita zawartość w gotowym opakowaniu jest znikoma. Aby dać ci wyobrażenie, można go również znaleźć w śladach w kroplach do nosa dla dzieci, plastrach dla dzieci i niektórych kremach dla niemowląt. Biorąc pod uwagę znikomą ilość chlorku benzalkonium w naszym produkcie, nie jest on klasyfikowany jako składnik, więc zgodnie z prawem nie musimy go ujawniać. Ale wierzymy, że w dzisiejszych czasach firmy są zobowiązane swoim klientom do ujawniania informacji wykraczających poza to, do czego są prawnie zobowiązane. Jesteśmy dumni z tego, że tworzymy chusteczki, które są bezpieczne w użyciu na skórze noworodka. Nasze chusteczki są akceptowane przez National Eczema Association (USA) i otrzymały aprobatę Allergy UK, która zatwierdza tylko produkty odpowiednie do stosowania na wrażliwej skórze. Kiedy Edward McCloskey założył firmę kilka lat temu, jego jedynym celem było wyprodukowanie chusteczki dla niemowląt, która byłaby tak delikatna jak bawełna i woda dla skóry jego córeczki. Po wielu próbach i błędach doszliśmy do formuły, której używamy dzisiaj: wody i ekstraktu z owoców. Nie dodajemy i nigdy nie będziemy dodawać do naszych chusteczek niczego szkodliwego.”

Jak więc to w końcu jest z tym ekstraktem z pestek grejpfruta? Standardowe ekstrakty, jeśli są zakonserwowane, to zadeklarowane konserwanty są substancjami innymi niż IV-rzędowe sole amoniowe. Niektórzy producenci wręcz wzajemnie obrzucają się oskarżeniami o celowe dodawanie konserwantów do ekstraktów i ukrywanie tego faktu. Ekstrakt z pestek grejpfruta nie jest „złym” składnikiem, ma działanie matujące, wyrównujące koloryt, reguluje wydzielanie sebum, działa przeciwłupieżowo i chroni przed fotouszkodzeniami. Po prostu niekoniecznie może działać przeciwbakteryjnie, producenci mówią raczej o wspomaganiu działania przeciwbakteryjnego innych składników.