ILE BAKTERII JEST W TWOJEJ SZMINCE?

Omówienie publikacji, w której sprawdzano zanieczyszczenie mikrobiologiczne kosmetyków do makijażu.

2/1/20203 min read

five assorted-color lipsticks
five assorted-color lipsticks

Powracamy znów do tematu konserwantów, a to za sprawą artykułu, który ukazał się jesienią tego roku (2019) na łamach Journal of Applied Microbiology. Zbadano w nim stopień zakażenia bakteriami (podczas użytkowania, czyli wynikający z używania) kosmetyków do makijażu – szminki, błyszczyka, eyelinera, tuszu do rzęs) oraz gąbeczek do nakładania makijażu (typu beauty blender). Zanim przejdziemy do wyników tych badań, przypomnijmy, jakie są wytyczne odnośnie czystości mikrobiologicznej kosmetyków. Prawo UE dopuszcza, aby w produkcie kosmetycznym ogólna liczba mikroorganizmów tlenowych nie przekraczała 103 CFU/g lub ml (z wyjątkiem produktów przeznaczonych na okolicę oczu i błon śluzowych oraz dla dzieci poniżej 3 roku życia, gdzie liczba ta wynosi 102). Pseudomonas aeruginosa, Staphylococcus aureus i Candida albicans nie mogą być wykrywalne w 1 ml (lub g) produktu do okolic oczu oraz w 0,1 ml (lub g) dla innych typów kosmetyków. E.coli oraz innych gatunków Enterobacteriacea nie może być w produktach w ogóle.

We wspomnianej pracy zbadano ponad 450 produktów, które były używane przez konsumentów (w Wielkiej Brytanii) oraz zebrano wywiad, w jaki sposób produkty były używane i przechowywane. 70-90% zbadanych produktów było zakażonych bakteriami. Enterobacteriacea wykryto we wszystkich typach produktów, ale najwięcej razy występował w beauty blenderach (blisko 60%). Podobnie zaobserwowano zakażenia grzybami, które dotyczyło prawie wszystkich gąbek do makijażu. Ponieważ obecność bakterii sprawdzano na różnych podłożach (różne podłoża w różny sposób sprzyjają rozwojowi różnych szczepów bakterii), % produktów zakażonych przedstawiono w zakresach. Aby jednak łatwiej było odczytać dane, podajemy tylko % dla agaru odżywczego, czyli pożywki do wzrostu szerokiego spektrum szczepów bakteryjnych (a więc „wychwytujący” najwięcej zakażeń):

- eyelinery – 80,43%,

- szminki – 76,04%,

- tusze do rzęs – 79,4%,

- błyszczyki – 71,96%,

- beauty blendery – 92,41%.

Poziom zakażenia dla tych kosmetyków wynosił ok. 102-103 CFU/ml, a więc przekraczał ustalone normy (pamiętajmy – jest to skażenie użytkowe), a dla gąbek do makijażu było to aż 106 CFU/ml. Poziom zakażenia dla Enterobacteriaceae wahał się od ok. 50 CFU/ml dla szminek do 103 CFU/ml dla błyszczyków. Tylko ok. 6% przebadanych próbek było niezakażonych, ale w każdym tuszu do rzęs obecne były bakterie. Ponad ¼ produktów przechowywana i używana jest w łazience (duża wilgotność sprzyja rozwojowi mikroorganizmów). Ponad 28% produktów było upuszczonych na podłogę i dalej używanych. W przypadku beauty blenderów liczby te są jeszcze większe – 35% z nich jest używana w łazience i ponad 60% zostało upuszczonych na podłogę.

Obecność w kosmetykach gatunków bakterii patogennych (m.in. E.coli, C. freundii, P. aeruginosa and S. aureus), które wykryto w badanych kosmetykach, może prowadzić do groźnych infekcji, szczególnie, jeśli aplikujemy je wokół oczu czy ust. Nieprzestrzeganie mycia akcesoriów do makijażu, pożyczanie sobie kosmetyków, używanie produktów po dacie zdatności do użycia, a nawet używanie testerów w drogeriach, może zwiększać ryzyko zakażeń. Nie kupujmy używanych kosmetyków, dbajmy o higienę. To wszystko pozwoli zwiększy nam bezpieczeństwo .

Konserwanty w kosmetykach w pewnym stopniu są w stanie zapewnić ochronę przed zakażeniem produktu podczas użytkowania. Jeśli będziemy przestrzegać zasad higieny i dostosujemy przechowywanie i sposób użytkowania produktu do zaleceń producenta, zmniejszymy szansę na „niechcianych lokatorów” naszych kosmetyków. Jak na ironię to konsumenci, którzy są główną przyczyną, dla której stosuje się w kosmetykach konserwanty, tak silnie walczą, aby tych składników w nich nie było…